Rekrutacja.p.lodz.pl
Wikamp


Fb

Pozanaukowe pasje naukowców PŁ: prof. Ireneusz Zbiciński



Prof. Ireneusz Zbiciński - absolwent PŁ, specjalista w zakresie inżynierii chemicznej i procesowej. Człowiek o wielu pasjach. Uwielbia literaturę, muzykę, sport i podróże. Wolontariusz Łódzkiego Uniwersytetu Dziecięcego.

 

prof. I. Zbiciński podczas wyprawy do Death Valley National Park, fot. arch.prywatneKierował Katedrą Procesów Cieplnych i Dyfuzyjnych, a obecnie zarządza Katedrą Inżynierii Środowiska na Wydziale Inżynierii Procesowej i Ochrony Środowiska (WIPOŚ). Pełnił funkcję prorektora do spraw studenckich (2005–2008) oraz do spraw nauki (2008–2012). W kadencji 2012–2016 był dziekanem WIPOŚ. W kolejnych latach 2016–2020 ponownie został wybrany na prorektora PŁ do spraw nauki. Od 2000 r. jest dyrektorem Centrum Uniwersytetu Bałtyckiego na Polskę z siedzibą w PŁ.


Panie Profesorze bardzo chętnie wspiera Pan nowe inicjatywy pracowników i studentów. W życiu towarzyszy Panu ciekawość świata i ludzi. Skąd bierze się taka potrzeba ciągłego rozwoju?


Uważam, że człowiek musi się rozwijać przez całe życie: profesjonalnie, zawodowo, ale także osobiście. Zastanawiałem się kiedyś, czy mam coś w rodzaju motta życiowego... Mój styl życia najlepiej wyraża fragment wiersza Leopolda Staffa, który trochę zmodyfikowałem: Przejść za jednym kamieniem pustynię, wejść w toń za perłą o cudu urodzie, bo przecież po nas zostaną jedynie ślady na piasku i kręgi na wodzie. Jeżeli w życiu nie będziemy obawiali się podejmowania wyzwań, znajdziemy wspaniałe perły i nasze życie będzie pełne. I to odnosi się zarówno do spraw zawodowych, jaki i do rozwoju własnej osobowości, ciekawości świata. Cały czas trzeba podejmować wysiłki, żeby dotknąć piękna i …mieć dystans do siebie, pamiętać, że po nas zostaną tylko ślady na piasku i kręgi na wodzie...


Słuchając i obserwując Pana działania ma się wrażenie, że jest Pan cały czas w drodze i ciągle Pan poszukuje.


Tak miałem już od dziecka, ciekawość świata towarzyszyła mi od zawsze. W młodości przeczytałem całą klasyczną literaturę europejską i to parę razy. Czytanie literatury było moją pasją. Pamiętam, jak przygotowywałem się do egzaminów na studia, to czytałem wykłady i skrypty, a po dwóch godzinach przerzucałem się na literaturę piękną, żeby odreagować. Mam teraz dystans do współczesnej literatury. Nie czytam tak dużo, bo uważam, że prawie wszystko co dobre już dawno napisano… A to co naprawdę dobre musi nabrać patyny..., ale utwory naszych noblistek znam.


W moim życiu zawsze bardzo ważny był i jest sport. Mnóstwo przyjemności, ale i kontuzji przyniosła mi piłka nożna, bieganie i narciarstwo biegowe. Na nartach biegam od wielu lat, pewnie od ponad trzydziestu. Najczęściej w Łodzi, w Łagiewnikach choć przynajmniej raz w roku jestem na nartach w Jakuszycach. W czasie studiów kilka lat grałem profesjonalnie w brydża w lidze polskiej. To bardzo wymagająca gra, ćwiczy pamięć, uczy kontaktu z partnerem i wymaga podejmowania błyskawicznych decyzji.


Jest pan człowiekiem o wielu pasjach. Znany jest Pan na uczelni z zamiłowania do kultury i sztuki. Czy pracowników i studentów zaraża Pan swoimi pasjami?prof. I. Zbiciński i prof. A. Jeremus-Lewandowska podczas Czwartowego Forum Kultury PŁ, archiwum PŁ


Staram się to robić, jak tylko mam taką możliwość. Chociaż czasy się zmieniły. Teraz kontakty socjalne są znacznie rzadsze niż kiedyś. Zawsze, jak jest okazja, zachęcam do udziału w imprezach kulturalnych organizowanych przez Politechnikę Łódzką, do bycia otwartym, do czytania, poszukiwania i tworzenia własnego kanonu piękna. Często ludziom należy coś pokazać, żeby chcieli w tym uczestniczyć.


Bardzo dobrze wspominam okres pełnienia funkcji prorektora ds. studenckich. To była bardzo trudna kadencja. Na początku współpraca ze studentami nie była łatwa, ale potem wszystko się bardzo dobrze ułożyło i nie mogliśmy żyć bez siebie, a ja starałem się tylko wspierać ich szalone pomysły. Korzyści z naszej współpracy były obopólne. To był dla mnie najpiękniejszy okres w karierze administracyjnej.


Jest Pan stałym gościem Czwartkowego Forum Kultury  Politechniki Łódzkiej, które działa na uczelni od ponad 10 lat, dzięki Pana pomocy. Wspiera Pan także działalność Łódzkiego Uniwersytetu Dziecięcego i jest Pan dyrektorem Centrum Uniwersytetu Bałtyckiego na Polskę.


prof. I. Zbiciński podczas rejsu Pogorią, fot. arch.prywatneWłaściwie Czwartkowe Forum Kultury powstało z mojej inicjatywy. Pomyślałem, że to dobry sposób na poznanie ciekawych osób w Polsce i rzeczywiście tak było. Poznałem wspaniałe osobowości. Nie byłem na wszystkich spotkaniach, ale jestem bardzo dumny, że poznałem prawie stu luminarzy polskiej kultury, nauki i sztuki. Artystów, z których część już odeszła: Maria Czubaszek, Jan Machulski. Miałem szczęście poznać Pana Zbigniewa Wodeckiego i usłyszeć, jak gra na trąbce. Absolutne mistrzostwo. Moja refleksja jest taka, warto pójść na Czwartkowe Forum Kultury i posłuchać o czym mówią goście. Ich życiorysy są bardzo różne, od zwyczajnych do dramatycznych. Bardzo dużo można dowiedzieć się o sobie słuchając ich opowieści. Z powodu pandemii spotkania nie odbywają się, ale można wysłuchać specjalnie przygotowanych audycji archiwalnych, które znajdują się w serwisie spotify.


Bardzo dobrze wspominam uruchomienie na Politechnice Łódzkiej Łódzkiego Uniwersytetu Dziecięcego (ŁUD) w 2008 roku. Byliśmy pierwszą uczelnią w Polsce. Pani Ania Janicka od początku miała znakomity pomysł na to przedsięwzięcie. Bardzo skomplikowana była logistyka ŁUD, bo my odpowiadamy za bezpieczeństwo dzieci. Jak tylko mogę przychodzę na wykłady ŁUD, jestem wolontariuszem i zbieram pytania od dzieci. One nie mają żadnych ograniczeń i są bardzo dociekliwe.


Miałem również szczęście inaugurować działalność Baltic University Programme (BUP) na Politechnice Łódzkiej po powrocie ze stypendium w Anglii. To był 1991 rok. Pamiętam początki działalności, kiedy Szwedzi dostarczyli sprzęt, książki, materiały dydaktyczne, nowe metodologie nauczania, organizowali transmisje satelitarne. Na spotkania przychodzili tłumnie zarówno studenci, jak i pracownicy. W ramach BUP zorganizowano ponad 25 rejsów pełnomorskich na statkach żaglowych. Jak ogłosiliśmy, że jest rejs na Chopinie czy Pogorii po Bałtyku, to było 20 osób chętnych na jedno miejsce. To trwało cale lata. Teraz jednak, gdy dysponujemy większymi funduszami na działalność BUP, widzę coraz mniej pasji do tego typu akcji wśród studentów. Dla mnie to fantastyczna przygoda i wielka satysfakcja, która trwa już 30 lat. Działalność na Uniwersytecie Bałtyckim pozwoliła mi poznać wspaniałych ludzi, zwiedzić wszystkie kraje bałtyckie, a dzięki nawiązanym kontaktom uczestniczyłem w pięciu europejskich projektach badawczych.


Jest Pan podróżnikiem. Widział Pan mnóstwo pięknych miejsc na całym świecie. Czego Pana nauczyły podróże?prof. I. Zbiciński na Madagaskarze, fot. arch. prywatne


Podróże nauczyły mnie, że nie można sobie wszystkiego wymyślić czy zobaczyć w Internecie, trzeba to zobaczyć w rzeczywistości, pojechać i dotknąć. Od dłuższego czasu podróżuję prywatnie, w gronie znajomych i szukam ciekawych miejsc, każda wizyta daje ogromną satysfakcję i rozwija. W życiu, w przyrodzie, w naturze i nauce poszukuję piękna i harmonii.


Mówi się, że jest Pan człowiekiem o szerokich horyzontach i lubi Pan piękno. Co robić, aby ciągle zachwycać się życiem?


Nic się w życiu nie osiągnie, jeśli nie ma się pasji. Trzeba mieć pomysł na siebie i odwagę do podejmowania nowych wyzwań. Praca na uczelni dała mi możliwość poznania wielu wspaniałych ludzi. Miałem przyjemność współpracy z prof. Janem Krysińskim, który był i jest dla mnie mistrzem. Całe życie można uczyć się od drugiego człowieka. Sztuką jest umiejętność korzystania z doświadczeń innych. Cudowna jest współpraca z ludźmi, którzy mają pasje i cel w życiu. W swoim życiu nadal, cały czas poszukuję ...

 

Rozmawiała Małgorzata Trocha

 


Data dodania:2020-08-24
Data aktualizacji
Data zakończenia
Wprowadzone przez:
Małgorzata Trocha
Zdjęcia
prof. I. Zbiciński podczas wyprawy do Death Valley National Park, fot. arch.prywatne

Uczelnia

Wydziały I JEDNOSTKI UCZELNIANE