Rekrutacja.p.lodz.pl
Wikamp


Fb

Pozanaukowe pasje naukowców PŁ: dr hab. inż. Krzysztof Wojciechowski - prof. PŁ



Dr hab. inż. Krzysztof Wojciechowski - prof. PŁ, absolwent Wydziału Chemicznego. Specjalista w zakresie chemii i technologii chemicznej. Zajmował się poszukiwaniem nowych lub modyfikacją budowy znanych barwników do barwienia włókien naturalnych i syntetycznych oraz problemami utylizacji barwników ze ścieków komunalnych zgodnie z wymogami ekologicznymi.

 

prof. Krzysztof Wojciechowski, fot. arch. prywatneOd 1971 r. związany był naukowo z Katedrą Barwników na Wydziale Chemicznym PŁ. W 2002 r. przeniósł się do Katedry Inżynierii Środowiska na Wydziale Budownictwa, Architektury i Inżynierii Środowiska (BAIŚ) PŁ. W latach 2010 – 2012 był dyrektorem Instytutu Inżynierii Środowiska (BAIŚ). Od 27 lat członek Związku Polskich Artystów Fotografików (leg. nr  684) oraz władz statutowych okręgu łódzkiego ZPAF. W latach 2000-2006 r. był prezesem Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego. Autor blisko 20 wystaw indywidualnych oraz ponad 160 zbiorowych, w kraju i za granicą.


Kiedy uświadomił Pan sobie, że w szczególny sposób postrzega Pan rzeczywistość. Kiedy fotografia stała się Pana pasją?


Mój dziadek był domowym fotografem, robił zdjęcia starą, analogową techniką. Jak miałem 6 lat obserwowałem, jak zajmował się wywoływaniem zdjęć. To było magiczne zajęcie, które zaczęło mnie stopniowo wciągać. Dostałem od dziadka aparat – typu box i zacząłem fotografować.


Jak już byłem starszy, miałem chyba 15 lat, trafiłem na konkurs fotograficzny i wtedy pomyślałem, że warto może spróbować robić zdjęcia w formatach wystawowych. Musiałem pożyczyć powiększalnik, kuchnia stanowiła wówczas ciemnię do wywoływania zdjęć. Z czasem pojawiły się marzenia, żeby wygrać jakiś konkurs. Przy okazji starałem się zrealizować marzenie o kupnie nowego, dobrego aparatu. Jak już go miałem, wówczas zaczęła się moja prawdziwa przygoda z fotografią.


W 1971 r., będąc już studentem Wydziału Chemicznego PŁ, zapisałem się do Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego. Zacząłem się zajmować fotografią wystawienniczą. Wspólnie z kolegami z PŁ próbowaliśmy robić wystawy, braliśmy udział w konkursach, w kraju i za granicą. Wówczas jeden z kolegów zasugerował, żebym próbował dostać się do Związku Polskich Artystów Fotografików (ZPAF).


Kaśka, fot. Krzysztof WojciechowskiZostanie członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików wymaga egzaminu i wiedzy z wielu dziedzin.


Tak, bycie członkiem ZPAF wiązało się z wielostopniowym procesem edukacji i udziałem w licznych konsultacjach. Trzeba było robić zdjęcia na zadany temat i bronić je przed komisją, tzn. mieć własną świadomość twórczą. Podczas spotkań z fotografikami uświadomiłem sobie, że jestem jedną z nielicznych osób, które znają się na chemii barwników i procesach chemicznych, fakt ten dodał mi odrobinę pewności siebie. Po skończeniu okresu aplikacji, zdałem egzaminy m.in. z historii sztuki i historii fotografii. Członkiem ZPAF zostałem w 1993 r. z numerem legitymacji 684. Moja specjalność zawodowa - chemia barwników -  pomogła mi, w pewnym zakresie, w uzyskaniu zawodowego tytułu fotografa.


W młodości uprawiał Pan pływanie stylem klasycznym. Był Pan zawodnikiem klubów sportowych: Wojskowego Orzeł i Startu Łódź. Miał Pan osiągnięcia w tej dyscyplinie? prof. Krzysztof Wojciechowski, fot. arch. prywatne


Moja prawdziwa przygoda z pływaniem rozpoczęła się późno, w szkole średniej. Jednak dosyć szybko trafiłem do Terenowej Grupy Specjalistycznej, to była kadra Łodzi. Następnie pływałem do 1971 roku w SKS Start Łódź. Uważam, że sport jest fajną przygodą w życiu. W swojej karierze zawodniczej byłem mistrzem i rekordzistą Łodzi w stylu klasycznym.


Teraz od 2002 roku pływam w kategorii Masters, w grupie wiekowej 70-74 lata, i jestem w medalowej grupie w Polsce w tej kategorii wiekowej. Jestem brązowym medalistą Mistrzostw Politechniki w 2018 r., na 50 m. w stylu klasycznym. Biorę również udział w zawodach za granicą, byłem na Mistrzostwach Europy i Świata.


Obecnie jest Pan współgospodarzem jednej z politechnicznych galerii - "Krótko i węzłowato…". To kolejna forma edukacji i propagowania sztuki fotografii na Politechnice Łódzkiej.


Związek Polski Artystów Fotografików, oddział łódzki nie miał swojej galerii. Okazało się, że galeria "Krótko i węzłowato…" chętnie udostępni  nam swoje pomieszczenia na wystawy. Od 2017 roku, dzięki uprzejmości prof. Adama Markowskiego - twórcy galerii i władz Wydziału Inżynierii Procesowej i Ochrony Środowiska, raz w miesiącu, w drugą środę, zawsze o 17.00, odbywają się wernisaże wystaw. Jest ich około 10 rocznie. Część stanowią wystawy plastyczne, a część fotograficzne.


Pomost, fot. Krzysztof WojciechowskiBył Pan instruktorem fotografii w klubie Rondo i wykładowcą w Studium Kulturalno-Oświatowym na UŁ. Jakie daje Pan rady adeptom fotografii, co jest najważniejsze przy robieniu zdjęć? Na co trzeba zwracać szczególną uwagę?


Trzeba się przede wszystkim zapoznać z zasadami kompozycji obrazu, dobrze jest zapoznać się z historią malarstwa i fotografii. Zdjęcie najlepiej jest robić od końca, czyli od tła. Trzeba też pamiętać, żeby usunąć wszystkie elementy, które są konkurencyjne dla głównego tematu zdjęcia. Bardzo przydatna jest też wiedza z dziedziny kolorymetrii, czyli wiedza nt. subiektywnego postrzegania barw. Należy też pamiętać, że z wiekiem, u człowieka ulega ono zmianie, np. następuje naturalne zażółcenie rogówki, co działa jak filtr.


Dobre zdjęcie to takie, na którym wiadomo, co się dzieje. Można wówczas stwierdzić, że zdjęcie się „dobrze czyta”. Kobiece prace fotograficzne są przeważnie bardziej emocjonalne. Ocena zdjęć, jak i innych dzieł sztuki, bywa jednakże bardzo subiektywna.


Czy wyobraża Pan sobie życie bez pasji fotografowania?Rodzeństwo, fot. Krzysztof Wojciechowski


Nie, po ponad 50 latach fotografowania jest to niemożliwe. Tym bardziej, że techniki cyfrowe znacznie poszerzyły możliwości działania. To jest nowy świat. Ostateczne efekty zależą również od doświadczenia. Kiedyś mój kolega powiedział, że jak się ma już 10 tys. zdjęć zrobionych, to każde następne dobre zdjęcie już jest łatwiejsze do zrobienia. I jest w tym dużo prawdy.


Teraz, będąc uczestnikiem jakiegoś wydarzenia, uważam że moim obowiązkiem jako zawodowca, jest zrobienie najlepszego zdjęcia, jakie w danych warunkach i okolicznościach jest możliwe. Takie jest moje zadanie. Moja specjalność zawodowa jest ściśle związana z fotografią. Zainteresowania naukowe chemią barwników okazały się bardzo istotne w fotografii barwnej. Kiedyś przygotowałem nawet cały cykl wykładów dotyczących procesów chemicznych związanych z tą tematyką. W pewnym okresie ta wiedza naukowa o chemii barwników, bardzo pomagała mi w wykonywaniu zdjęć.


Kilka lat temu zaraziłem pasją fotografowania moją żonę. Teraz ma już swoje indywidualne wystawy i osiągnięcia. Zdobywa nagrody na konkursach. Jeździ na plenery. Mieliśmy też wspólną rodzinną wystawę i to nawet trójpokoleniową.

 
Ta przygoda zaczęła się wiele lat temu, w kuchni „przerobionej” na ciemnię, gdzie w tajemniczy sposób powstawał obraz na kartce papieru fotograficznego.

 

Rozmawiała Małgorzata Trocha

 


Data dodania:2020-09-21
Data aktualizacji
Data zakończenia
Wprowadzone przez:
Małgorzata Trocha
Zdjęcia
prof. Krzysztof Wojciechowski, fot. arch. prywatne

Uczelnia

Wydziały I JEDNOSTKI UCZELNIANE